Rodzinny konkurs logopedyczny

 

Z okazji Europejskiego Dnia Logopedy, jak co roku w naszej szkole został ogłoszony konkurs logopedyczny. W tym roku zadanie nie należało do najłatwiejszych- uczestnicy konkursu musieli napisać wiersz nasycony trudnymi głoskami, w szczególności głoskami szeregu szumiącego, syczącego oraz głoską R. Z tego powodu w przygotowaniu prac konkursowych mogli pomagać członkowie rodziny. Nasi uczniowie stanęli na wysokości zadania i przedstawili piękne wiersze.

         Chciałam podziękować Pani Agacie Ochałek- Skałbie oraz Pani Teresie Koreckiej za ocenę prac. Ze względu na wysoki poziom oraz oryginalność wierszy wyłonienie zwycięzców nie było łatwe. Pamiątkowe dyplomy oraz nagrody wręczył laureatom Pan Dyrektor Wiesław Jedziniak.

A oto wyniki konkursu:

miejsce I     Szymon Teleś kl. V b i Dariusz Teleś kl. VIII b

                   Kamil Mokrzycki kl. III b

                   Bartosz Rączka kl. III b

miejsce II   Wiktoria Michalec kl. III b

                   Michał Mocek kl. V b

miejsce III  Michał Kuryj kl. IV

                   Michał Młodecki kl. I

 

Wszystkim uczniom dziękuję za udział w konkursie oraz GRATULUJĘ zwycięstwa!

Logopeda Zuzanna Michalska

 

Zachęcam do zapoznania się z wierszami laureatów:

 

 

Żółta żaba szosą szła

napotkała żuka

i spytała szepcząc cicho:

Czego pan tu szuka?

Z dziurki wyszła szara myszka

i pisnęła cicho…

Szukam serca, bo mi wczoraj

z pyszczka serek wypadł.

Szosa wczoraj mokra była

bo był dźdźysty dzień,

może jeżyk gdzieś go widział,

bo on ze mną szedł.

Zaszeleścił zeschły liść

jeżyk pyszczek schylił

i wyszperał kawał sera-

wszyscy się cieszyli!

autor: Szymon Teleś

Dariusz Teleś

z pomocą siostry Julki

 

„Kłótnia”

óciły się raz wyrazy

a było w tym dużo huku i obrazy,

który z nich łatwiej się wymawia?

Bo żaden wyraz sporu się nie obawia!

Tak więc w szranki stają takie słowa,

że ucznia Jacka rozbolała głowa.

Na starcie już czeka:

szyszka, ślimak, pszczółka, rzeka,

talerz, czapka, róża i dzban mleka.

Kto wygra? Ćwicząc uczeń Jacek się zastanawia

i wszystkie słowa pięknie wymawia.

autor: Kamil Mokrzycki

z pomocą mamy Joanny

 

„Czyżyk i szalik z kolorowych korali”

Na ulicy Czackiego

Obok przystanku starego

Spotkała Czapla czyżyka starego

Więc go zapytała uczciwie

Co tak krąży tu leniwie

Lecz czyżyk na czaplę nie zwracał uwagi

Dumając tkał szalik z kolorowych korali

 

Mój drogi przyjacielu za szycie się wziąłeś?

Czy krawcem w przyszłości zostać też chciałeś?

A czyżyk na to jej odpowiada:

„Interesować się czyimś życiem, zaś nie wypada.”

 

Czapla zaczęła tłumaczyć się srogo

„Nie traktuj mnie czyżyku ostro i wrogo”

„Czy to coś złego? Czy to przesada?

Mam zamiar szyć szaliki z kolorowych korali

Chcesz to dla Ciebie też mogę uszyć?”

Czapla westchnęła, zaczęła się puszyć.

„Po co to komu? Pf idę do domu”

Lecz z ukrycia zobaczyła…

 

Może jednak by kupiła?

Zastanawia się, piórka stroszy, dziób do góry dźwiga

Od zakupu u czyżyka się wspaniale miga

W końcu skrzeczy i tak rzeczy

„Idzie wiosna przyjaciele

To zły biznes marzyciele”

autor: Bartosz Rączka

z pomocą mamy Eweliny

 

„W lesie”

Szumi, szumi woda,

szumi, szumi las,

na spacerek do lasu nadszedł czas.

Ptaszki w lesie śpiewają,

igły sosen migają,

na drzewie rośnie szyszka

patrzy na nią myszka.

 

Szumi, szumi las,

liście z drzew spadają

barwny dywan układają.

 

Szumi sosna, szumi świerk,

wiatr muzykę gra.

Ten piękny las zaprasza nas

każdego dnia.

autor: Wiktoria Michalec

 

„Czapla Żanetka”

Czapla Żanetka, szaro-czerwona

stała na łące bardzo zdziwiona,

gdyż zobaczyła dżdżownicę Renatkę,

pijącą różaną herbatkę.

Czapla Żanetka pomyślała:

„Różana herbatka, cóż za gratka!”

Do dżdżownicy podbiegła błyskawicznie

i ukłoniła się przekomicznie.

Renatka na czaplę spojrzała

i nieśmiało zapytała:

„Czego byś ode mnie chciała? Ja herbatki bym Ci dała!”

Ale czapla już w duchu myślała:

„Ciebie Renatko zjeść bym wolała!”

Przestraszyła się nasza dżdżownica mała

I herbatki różanej trochę czapli dała.

A czapla ją pijąć, sobie pomyślała,

że to jest lepsze, niż dżdżownica cała.

autor: Michał Mocek

 

„Jeż”

Jeża Rysia bolał ząb,

Szybko poszedł więc pod dąb,

bo pod dębem oczywista

miał gabinet Bąk- dentysta.

Szybko z bólem się rozprawiła

Migiem jeża ząb naprawił.

Już szczęśliwy Rysiu jeż

może znowu jabłka jeść.

autor: Michał Kuryj

 

„Ciężki dwutysięczny rok”

Dwa lata już minęły

Gdy epidemie się zaczęły.

Ludzie bzika dostawali

Gdy maseczki zakładali

Na dodatek tego złego

Nie wychodziłem z domu mego.

Święta Wielkanocne były w zamknięciu

Smutne były w tym ujęciu.

Zdalne nauczanie weszło w życie

Więc dzieciakom groziło tycie.

W sklepach ceny oszalały

Że aż wszystkim wyszły gały.

Służby mundurowe miały nowe zajęcie

Bo sprawdzały wszystkich zawzięcie.

 

Pandemia pomału ustaje

Lecz szaleją inne kraje.

autor: Michał Młodecki

z pomocą mamy i cioci